"Motyw z ratowaniem ziemi już przetarty" człowieku to jest komedia a nie jakiś dramat w stylu Armageddon nie wiem o co ci chodzi.

no niby komedia ale momentami bliżej to do Armageddonu szczególnie w ostatnie 30 minut filmu ;-) Przynajmniej ja tak sądze.

To trzeba z przymróżeniem oka oglądać. pojawiają się w tym filmie elementy fantastyczne jak np silna grawitacja w przestrzeni kosmicznej.
Jako komedia, film jest prześmieszny:)

Zawiodlem sie, chociaz i tak niewiele oczekiwalem.
Faktycznie najslabszy film Eastwooda. Film sie nie kleil, wszystko bylo oklepane. Nie czepiam sie niescislosci naukowych, ale nawet jako luzny film "SPace Cowboys" i tak nie jest warty ogladania. Obejrzalem go wylacznie dla obsady.

Jak myślisz, ile najlepszych filmów zrobił Clint?

nie wszystko, bo motyw wysyłania dziadków w kosmos wcale nie jest oklepany. Jak na komedię familijną film całkiem przyzwoity, choć nie da się końcówki nie porównać do Armageddonu.

Tu się zgadzam. Jakoś nie mogłem sobie wyobrazić Clinta w komedii i jak się okazało miałem słuszne przeczucie. Moim zdaniem temu filmowi bliżej do kiepskiego dramatu czy sci-fi z elementami komedii. Ten film nie jest ani jednym ani drugim dlatego jest po prostu nijaki. No i trochę mnie drażnią takie typowe amerykańskie zagrywki typu "słuchaj Clint jesteś jedyną żyjącą osobą, która zna ten język programowania, w NASA nie mamy żadnego zdolnego informatyka, który mógłby go rozpracować w 6 tygodni". Jak dla mnie trochę zbyt naciągany motyw nawet jak na komedię. Film można obejrzeć ale nie sądzę żebym do niego kiedykolwiek wrócił.

A ja nie rozumiem co akurat w tym zdaniu jest naciągnięciem (oczywiście przyjmując, że facet faktycznie ten system stworzył osobiście). Właśnie Twój argument uważam za bardzo naiwny, skoro twierdzisz, że „banda informatyków”, nawet z NASA, potrafi wszystko. Gdyby tak było, to nie byłoby na świecie czegoś takiego, jak tajemnica wojskowa.

Nie myślałem, że ktoś tak poważnie do tego podejdzie, no ale dobra odpowiem. Po pierwsze nie napisałem, że każdy informatyk z NASA ma wszystkie kody w małym palcu, tylko że w takiej potężnej agencji za jaką się uważa NASA, znajdzie się chyba ktoś kto potrafiłby ten problem rozwiązać. Co do tajemnicy wojskowej. Nie wyobrażam sobie, żeby wojsko doprowadziło do tego, żeby po ziemi chodził tylko jeden znający tajemnicę człowiek i to w dodatku w wieku już zaawansowanym. A co by było gdyby Clint zmarł na zawał rok wcześniej? Zestrzelili by satelitę? Nie ma to wszystko większego znaczenia dla filmu, ale uważam że powód dla którego ich wysłano w kosmos jest słaby. Miała to być jednak komedia więc może trochę się czepiam, ale jakoś utkwiło mi to w pamięci.

Tylko jest jedno małe ale- mianowicie NASA nie miała o tym ruskim satelicie zielonego pojęcia, dopóki Rosjanie sami nie poprosili USA o pomoc, właśnie na kilka tygodni przed przewidywaną katastrofą. A Ruscy przez dziesięciolecia nie ogarnęli tego sysytemu, który wykradli. Tak to wyglądało na filmie.