Przeczytałam tę recenzję i nie zadawalna mnie ona, a to z tego wzgledu iż jest nieco wydumana.Moim zdaniem w filmie najważniejsza jest przemiana poglądów Walta.Wydaje sie iż wynika ona zaskakującej dla bohatera życzliwości i dobroci,której nie zaznaje od rodziny.I nie ma tu nic do rzeczy że to Chińczycy (skąd w recenzji chęć powiązania rasy z potęgą Chin-nie wiem,powiązanie recenzenta mocno na siłę)bo rownie dobrze mogliby to być Polacy.Raczej chodzi o wpływ dobrych fluidów na zmianę poglądów.
A film świetny!

No zaraz - tutaj mamy ewidentne poplątanie. Co mają Hmongowie do gospodarczej potęgi Chin? Jak można się doczytać chociażby w sieci, a i w samym filmie jest wspomniane, Hmongowie wspierali Amerykę, a nie komunistyczne Chiny, i jako prześladowani przez Chińczyków - musieli się wynosić z własnego kraju.

Poza tym mam wrażenie, że ten tekst jest ciut niespójny. Najpierw, że pojechali za ostro wątkami rasistowskimi, a potem, że to film zaangażowany i bardzo potrzebny. Amatorski, ale genialny. Więc właściwie jaki?