217 odcinków tyko kiedy i na którym to było ?

Obejrzałam aż 7 sezonów tego wspaniałego serialu :D I mogę stwierdzić, że to świetny serial. Z sezonu na sezon coraz ciekawsze mieli perypetie. Zawsze jakieś walnięte Indiańce, albo jakieś Comancheros, albo głupie baby, albo jakieś mendy, które nie chcą przepuścić krów z jakiegoś idiotycznego powodu, ale zawsze odcinek kończy się dobrze dla Gila i jego wesołej gromadki :D Gil Favor jest najlepszy, mądry i przystojny w każdej sytuacji czy to z walniętymi Indiańcami czy głupimi babami :D i nie wiem czy on bardziej pilnuje tych krów czy swoich pracowników, którzy okazują się niejednokrotnie bardziej problematyczni niż te krowy. Tak, to mój ulubiony bohater, dlatego 8 sezon uznaję za bezsensu, bo bez Gila Favora Rawhide jest bezsensu. Drugim ulubionym bohaterem jest Wishbone, George Washington Wishbone w skrócie Wish, osoba nr 2 po Gilu, niby jest tylko kucharzem i za to ma płacone, ale tak naprawdę to osoba niezastąpiona i żadne pieniądze nie są w stenie pokryć tego czym się zajmuje- lekarz, psycholog, Wujek dobra rada, a czasem ojciec i matka dla niektórych droverów i gościnnych postaci :D Teoretycznie osobą nr 2 w drużynie droverów jest Rowdy Yates, ale to tylko złudzenie, jeśli jest odcinek o głupich babach to przeważnie on sie pakuje w te kłopoty, choć Gil go niejednokrotnie ostrzegał :D Ale jest to gratka dla fanów Cilnta, jak zaczynała wielka legenda kina, a zaczynała całkiem nieźle, zanim stał się Brudnym Harrym i Bezimiennym Rewolwerowce, był uroczym i dzielnym cowboyem. Poza tą trójką było kilku stałych bohaterów, którzy zdołali zdobyć pewną sympatię jak Pete Nolan - ekspert od walniętych Indiańców, czy Mushy - dziecko w ciele mężczyzny jak go nazywał Wish :D albo Hey Soos, który wierzył w każde zabobony i bajki. W każdym odcinku obok stałych bohaterów granych przez tych samych aktorów, pojawiają się aktorzy grający postacie epizodyczne, które występują tylko w danym odcinku, najlepszą zabawą w czasie oglądania było, ile tych samych aktorów gra różne postaci w kilku odcinkach, niektórzy rekordziści byli recyklingowani po 10x :D Recykling aktorów to nie jedyna śmieszna rzecz w tym serialu :D ale również sceny bójek lub strzelanin, w scenach bójek zazwyczaj biorą udział kaskaderzy i to jest oczywiście bardzo dobrze dostrzegalne, albo gdy do kogoś strzelają a ten od razu pada mimo, że nie widać by został ranny :D chociaż w późniejszych sezonach już dodawali ketchupu do ran. Sporo radości miałam pod czas zerwania się stada albo jak pokazywali jakąś dolinę przez którą mieli przejść, zawsze pokazywali to samo ujęcie, tak samo gdy odcinek dział się w jakimś miasteczku to często było to samo miasto :D Pomimo tych błędów w produkcji, serial oglądało się doskonale, zawsze miałam z czegoś bekę. A najlepsza była piosenka czołówkowa! Szkoda, że nigdy nie był puszczany u nas w TV, na pewno bym oglądała. Bonanzę i Domek na prerii oglądałam to Rawhide też bym mogła. Jakby tak puścili kiedyś Rawhide zamiast tych tureckich głupich seriali to byłabym bardzo zadowolona :-)